VIII posiedzenie sejmu bieżącej kadencji przyniosło wiele kontrowersji. Wprowadzenie zdalnego głosowania, błędy w systemie obsługującym, czy wprowadzenie zmian do kodeksu wyborczego - głosowanych razem z „tarczą antykryzysową”. O podsumowanie tych wydarzeń poprosiliśmy politologa Andrzeja Wojewodę.
Redakcja: Czy był Pan zaskoczony obrotem spraw podczas ostatniego posiedzenia sejmu?
Andrzej Wojewoda: Nie jestem zaskoczony, że zmiana kodeksu wyborczego nastąpiła ani pora jej przyjęcia. Wszystkie najważniejsze ustawy są od 2015 roku przyjmowane w ten sposób. Czy to był dobry moment, aby coś takiego wprowadzić? Oczywiście, że nie, bo w tym momencie najważniejsze jest ratowanie polskich przedsiębiorstw i utrzymanie jak największej liczby miejsc pracy. Taką jednak zagrywką Prawo i Sprawiedliwość załatwiło sobie kilka rzeczy. Po pierwsze sama tarcza i jej treść zeszła na dalszy plan a media skupiły się na zmianie kodeksu wyborczego. Po drugie znowu zaprowadzono opozycję w kozi róg, która znów zajmuje się sama sobą. Po trzecie Senat, w którym przewagę ma opozycja postawiono pod ścianą: albo zagłosują za ustawą w całości albo zostanie oskarżony przez rządzących o to, że nie dba o polskich przedsiębiorców. Znamienne jest również to, że Senat nie zebrał się od razu po przegłosowaniu ustawy w Sejmie, żeby jak najszybciej można było ją uchwalić i by prezydent mógł ją od razu podpisać. Po czwarte dano jasny sygnał, że wybory zostaną przeprowadzone 10 maja.
Redakcja: Czy w takim razie doszło do rażącego złamania zasad?
Andrzej Wojewoda: Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego mówi jasno: pół rok przed wyborami nie należy wprowadzać istotnych zmian w kodeksie wyborczym. Wprowadzenie głosowania korespondencyjnego dla 8 milionów obywateli taką istotną zmianą jest. Ponadto jest to ułatwienie dla grupy wyborczej, która jak wynika z wszelkich badań w zdecydowanym stopniu popiera obecnie rządzących.
Redakcja: Czy w Pańskim odczuciu zmiany w kodeksie są realne do wdrożenia i zrealizowania?
Andrzej Wojewoda: Ciekawe jak to głosowanie korespondencyjne ma wyglądać, skoro nasze Państwo nie zdało egzaminu z głosowania przez internet dla 460 posłów. Nie uwierzę, że w ciągu 1,5 miesiąca można zbudować system, który obsłuży 8 milionów użytkowników, nie będzie się zawieszał, będzie dla każdego przejrzysty i czytelny a na dodatek odpowiednio zabezpieczy nasze dane. Nie wspomnę nawet o wyszkoleniu odpowiedniej liczby osób do jego obsługi i pomocy obywatelom w obsłudze.
Redakcja: Jak ocenia Pan projekt „tarczy antykryzysowej”, czy faktycznie pomoże wielu przedsiębiorcom?
Andrzej Wojewoda: Ewidentnie przez pośpiech w jakim została uchwalona i brakiem dłuższej debaty nad nią widzimy jej luki. Pominięto w niej przykładowo osoby prowadzące gospodarstwa agroturystyczne, których mamy ponad 8 tysięcy. W dodatku skupiono się na pomocy dla małych i średnich przedsiębiorstw. Co z dużymi przedsiębiorstwami? Na te i inne pytania będzie musiał odpowiedzieć teraz Senat, który na pewno zgłosi dużą liczbę poprawek. Te zaś znowu trafią do Sejmu i trzeba będzie się znowu zebrać w ekspresowym tempie, przegłosować i dać do podpisu prezydentowi. A to wszystko znów wydłuży czas i na pewno nie poprawi nastrojów polskich przedsiębiorców. Im dłużej będzie trwało oczekiwanie na pomoc ze strony rządu tym bardziej zaczną się chwiać nastroje społeczne i to nie na korzyść obozu rządzącego. Tego efekty będziemy mogli zobaczyć już 10 maja.
artykuł redakcji serwisu informacyjnego "Panorama - Informacje z Regionu"
chcesz zgłosić nam interesujący temat? Napisz do nas: redakcja@telkab.pl