O grupach społecznych, którym koraonawirus pokrzyżował plany pisaliśmy już wiele. Obecna sytuacja może być tragiczna w skutkach nie tylko dla przedsiębiorców czy pracowników. Wraz z wiosną pełną parą powinien ruszyć sezon na .... śluby. O tym jak bardzo może skomplikować się najpiękniejszy dzień w życiu porozmawialiśmy z parami narzeczeńskimi.
Adrian wraz narzeczoną mieli się pobrać się już w maju, zaś Katarzyna i jej partner datę ślub zaplanowali na sierpień.
Redakcja: Z jakim wyprzedzeniem planowaliście ślub o wesele i jaka była wasza reakcja, gdy dowiedzieliście się, że trzeba będzie go przełożyć?
Katarzyna Sitarska: Ślub był planowany z ponad rocznym wyprzedzeniem i nie ukrywam ze wiązało się to z poświęceniem sporej ilości czasu i manewrowania czasem pracy, żeby zgrać się z partnerem i móc wszystko załatwiać. Decyzję o przełożeniu ślubu podjęliśmy wspólnie tydzień temu. Nie chcemy z niego rezygnować, ale na tę chwilę zdrowie i życie i naszych bliskich jest najważniejsze.
Adrian Nowogórski: 18 Marca podjęliśmy decyzję o zmianie terminu to z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, miesiąc przed ustaloną datą potwierdzenia obecności przez gości. Nasza reakcja? Trochę zawiedzenie, trochę ulga, poczucie, że to dla bezpieczeństwa gości przede wszystkim. Chcemy, aby każdy czuł się swobodnie, a nie patrzył na drugiego człowieka jako potencjalne zagrożenie zarażeniem się wirusem.
Redakcja: Czy dostaliście już jakieś informacje od właściciela sali weselnej/hotelu z propozycjami na innego terminu?
Katarzyna Sitarska: Na tę chwilę nie otrzymaliśmy jeszcze żadnej informacji od hotelu, ale staramy się też zrozumieć tę drugą stronę. Oni pewnie też żyją nadzieją, że wszystko szybko wróci do normy. Z hotelem zamierzam skontaktować się w tym tygodniu.
Adrian Nowogórski: Nie dostaliśmy, wydaje mi się, że dosyć wcześnie wpadliśmy na pomysł zmiany terminu, ponieważ i Pani z sali i Pan z zespołu powiedzieli nam, że jesteśmy pierwsi którzy zmieniają termin. Oczywiście zgodzili się bez problemu na zmianę. Co ciekawe zmieniliśmy na piątek 3 lipca 2020 r., bo jedynie zmiana na piątek wchodziła w grę, pozostałe soboty były zarezerwowane do końca roku. Sala zaklepana, zespół przełożony, fotograf i kamerzysta też, każdy podzielił nasze zdanie odnośnie bezpieczeństwa. Czekamy wciąż na odpowiedź parafii, gdyż napisałem maila w tej sprawie, niestety jeszcze bez odzewu, ale kościołów jest w okolicy sporo i to jest bardziej elastyczny temat niż sala czy zespół, bo to bardziej indywidualne gusta, a msza wszędzie taka sama.
Redakcja: Zaproszenia na wesele rozsyła się czasem na kilka miesięcy przed ceremonią, czy zakładacie, że kilku gości ze względu na zmianę terminu mogłoby się nie pojawić?
Katarzyna Sitarska: Zaproszenia już większości zostały u nas rozdane. Doświadczyliśmy sporo troski i wyrozumiałości ze strony gości weselnych, którzy dzwonili do nas i pytali o samopoczucie i prosili, aby się nie martwić tym, że musimy przełożyć ślub. Myślę, że więcej osób mogłoby się nie pojawić jeśli byśmy tego ślubu nie przełożyli.
Adrian Nowogórski: Wszyscy goście odebrali naszą decyzję bardzo pozytywnie gratulując nam pomysłu i odwagi. Chociaż w poprzednim tygodniu jedna para odezwała się, że mają wątpliwości co do lipca. Napisali mi, że najprawdopodobniej ich nie będzie. Myślę, że jak dojdzie już do wesela to odmowy nie będą związane ze strachem przed wirusem. Zmieniając termin chcemy właśnie tego uniknąć.
Redakcja: Jak sytuacja wygląda z finansowego punktu widzenia? Wiecie już, że ślub będzie kosztował Was więcej niż zakładaliście?
Katarzyna Sitarska: Początkowo założyliśmy sobie określony budżet na ślub, ale życie szybko zweryfikowało nasze plany i okazało się ze nie zmieścimy się we wcześniej założonej kwocie. Jako że ślub pokrywamy z własnej kieszeni bez pomocy rodziców zaczęliśmy wcześniej na niego odkładać i tam, gdzie się dało zredukowaliśmy koszty.
Adrian Nowogórski: Tak, u nas plan finansowy zdecydowanie ulegał zmianie przez te 18 miesięcy. Będzie więcej niż zakładaliśmy, ale to nie z powodu wirusa. Obawiamy się jednak, że będziemy zmuszeni przełożyć ślub na 2021 r. i to może się wiązać z dodatkowymi kosztami, ponieważ właścicielka sali, zespół i reszta mają zaplanowane również inne cenniki na następny rok, ale to jeszcze odkładamy na ostatnią chwilę do czerwca.
Redakcja: Jak wygląda sytuacja ze zmiana terminów w kościele, poruszaliście już ten temat?
Katarzyna Sitarska: Zmiana terminu w kościele dopiero przed nami. Mam nadzieje, że uda się to zrobić bez komplikacji. Jedynym problemem, który może stanąć na naszej drodze w tej sytuacji, to pewnie termin ważności dokumentów, które trzeba dostarczyć do kościoła.
Adrian Nowogórski: Ślub ma się odbyć w parafii w Komorowie. W maju miał to być termin komunii dla dzieci i udało się ustalić godzinę, w lipcu nie mamy jeszcze potwierdzenia, ale tak jak pisałem wcześniej, to jest bardziej elastyczna sprawa, bo kościołów jest dużo w okolicy i w razie czego wybierzemy parafię taką, gdzie będzie termin.
Redakcja: Ślub, to zdecydowanie jeden z najważniejszych dni w życiu, czy do całej sytuacji podchodzicie spokojnie, czy jednak macie jakieś przeświadczenie, że nie tak to powinno wyglądać?
Katarzyna Sitarska: Nie ukrywam, że jest mi w pewien sposób przykro, że Ślub zostanie przełożony i miałam moment załamania. Na szczęście mamy bliskich, którzy są niesamowitym wsparciem w tej sytuacji. Jeśli wszyscy spotkamy się w tym gronie, w którym mieliśmy się zobaczyć 15.08, to będzie wszystko tak jak być powinno i będziemy szczęśliwi. Reszta w takiej sytuacji przestaje mieć znaczenie.
Adrian Nowogórski: Podejście mamy spokojne bez stresu i nerwów, co będzie, to będzie. Jak nie w tym, czy następnym roku, to jeszcze za 2 lata. Na pewno nasz ślub i nasze wesele, to będzie moment wytchnienia dla wszystkich i taki moment odskoczni po wirusie. Szczerze mówiąc pamiątkę z tych wydarzeń będziemy mieli do końca życia. Nasze ślubne obrączki opatrzone są datą 09.05.2020.
artykuł redakcji serwisu informacyjnego "Panorama - Informacje z Regionu"
chcesz zgłosić nam interesujący temat? Napisz do nas: redakcja@telkab.pl